Jak przytyłam na keto i inne moje „wpadki” żywieniowe

Temat zdrowego odżywiania zawsze mnie interesował, chcąc rozwijać się w tym temacie rozpoczęłam studia dietetyczne… itd. – mogłoby tak to wyglądać, ale nie wyglądało.
Byłam dzieckiem z nadwagą, ale otoczonym bezgraniczną miłością, więc pierwszym zderzeniem z rzeczywistością była szkoła, gdzie szybko zyskałam przezwisko „grubasińska”.
Czasami bolało, etykieta grubego dziecka zostaje na długo, nawet jeśli nie ma nic wspólnego z ilością kilogramów w późniejszym życiu. Jako młoda dziewczyna zaczęłam dbać o to, co mam na talerzu, więcej się ruszać i schudłam. Przy okazji przetestowałam na sobie każdą możliwą dietę…z różnym skutkiem.
Problemy z wagą wróciły po 30tce wraz z różnymi dolegliwościami. Jeszcze kilka lat temu miałam zero energii, rozregulowaną tarczycę , ciągłe wahania wagi i tryb pracy, który utrudniał zadbanie o zdrowie…
Miałam dość odbijania się od gabinetu do gabinetu różnych specjalistów od zdrowia, bo od żadnego nie usłyszałam jaka jest przyczyna, a widmo brania różnych leków do końca życia przerażało mnie. W pewnym momencie powiedziałam STOP, zaczęłam edukować się jak działa organizm i jak przywrócić mu równowagę i zdrowie, a zdobytą wiedzę metodą prób i błędów wdrażałam w życie.
I tu powinien pojawić się happy end, ale go nie było. Po urodzeniu syna, kiedy miał 2 tygodnie okazało się, że ma sepsę. Domyślasz się, że w takiej sytuacji stres sięga zenitu, szczególnie, kiedy w szpitalu kilkanaście razy dziennie słyszysz „zagrożenie życia”. Ta historia zakończyła się dobrze, ale efekt tego stresu (i niewłaściwej diety) mocno odbił się na moim zdrowiu na długie miesiące. Pojawiło się Hashimoto, zaburzenia wchłaniania i trawienia, a u małego Tymka zaczęły pojawiać się symptomy AZS. I to był MOMENT ZWROTNY.
Holistycznie spojrzałam na zdrowie swoje i swojej rodziny. Zaczęłam zmieniać nawyki żywieniowe i ogarniać temat stresu krok po kroku. Zaczęłam mieć więcej energii, lepiej wyglądać i zdrowieć. Zmieniliśmy wiele, ale świadomie, wiedząc o co toczymy walkę. WYGRALIŚMY zdrowie:)
Wciąż edukowałam się i wprowadzałam kolejne zmiany stylu życia krok po kroku, jednocześnie zmieniając pasję w zawód, bo uwierzyłam, że skoro pomogłam sobie i bliskim, mogę i chce pomagać innym.
Odchudzanie, wzrost wagi na keto diecie (można! Jedząc w niewłaściwych proporcjach makro), niedowaga, dwa nieudane podejścia do diety roślinnej, niedożywienie, kolejne podejście do diety roślinnej (tym razem zakończone sukcesem) – tak, to wszystko o mnie:)
Jakbym miała jednym zdaniem spiąć temat zdrowego odżywiania w moim życiu to pewnie byłoby: Długa, wyboista droga:) ale ważna droga, dzięki której jestem w miejscu, w którym jestem – ZDROWA i w końcu ZADOWOLONA ze swojego wyglądu.
Zajęło mi to sporo czasu – działałam sama, Ty nie musisz. Co bym zmieniła? Nic, bo nie byłabym pewnie w tym miejscu, w którym jestem i nie pisałabym tej historii:)